Umowy tzw. „kredytów frankowych” mają liczne wady prawne. W sądach w całej Polsce toczą się dziesiątki tysięcy spraw, w których – w zdecydowanej większości – zapadają korzystne dla kredytobiorców wyroki ustalające nieważność umów.
Jakkolwiek podstaw do stwierdzenia nieważności umowy kredytowej jest co najmniej kilka, to zdecydowanie najczęściej sądy powołują się na abuzywność klauzuli spreadowej, czyli postanowień regulujących sposób przeliczania franków na złotówki i złotówek na franki (najczęściej poprzez odwołanie do tabeli kursowej banku).
Dlaczego klauzula spreadowa jest abuzywna?
Abuzywność klauzuli spreadowej wynika z tego, że banki zastrzegły w umowach zawieranych z konsumentami warunki, na podstawie których mogły jednostronnie decydować o kursach stosowanych do przeliczeń.
W przypadku kredytu indeksowanego do CHF kwota polskich złotych udostępniana kredytobiorcy była określona w umowie, ale decydując o kursie stosowanym do przeliczeń bank jednostronnie decydował o tym, na jaką sumę franków szwajcarskich zostanie ustalone saldo zadłużenia kredytobiorcy.
Z kolei w przypadku kredytu denominowanego, wysokość zobowiązania kredytobiorcy w umowie kredytowej była określona we frankach szwajcarskich, natomiast to, ile złotówek faktycznie kredytobiorcy wypłacił bank, zależało od tego, jaki kurs wyznaczył sobie bank.
W obu przypadkach możliwość decydowania o kursie wymiany skutkowała tym, że bank mógł jednostronnie decydować o zobowiązaniu kredytobiorców. Postanowienia umowy, które na to pozwalały, są jednoznacznie oceniane przez Sąd Najwyższy jako niedozwolone postanowienia umowne.
Skutki abuzywności klauzuli spreadowej
Początkowo Sąd Najwyższy przyjmował, że skutkiem abuzywności klauzuli spreadowej powinno być wyeliminowanie jej z umowy i wykonywanie umowy tak, jak gdyby od początku był to kredyt udzielony w złotówkach.
Aktualnie w orzecznictwie Sądu Najwyższego zdecydowanie przeważa pogląd, że po wyeliminowaniu z umowy kredytowej postanowień dotyczących przeliczeń kursowych w istocie nie mamy już do czynienia z taką umową, na jaką umówiły strony. Nie byłby to już bowiem kredyt frankowy, lecz kredyt złotówkowy (w dodatku oprocentowany stawką LIBOR). Przekształcenie umowy byłoby tak daleko idące, że utrzymanie umowy o pierwotnym charakterze nie jest możliwe, co zdaniem Sądu Najwyższego przemawia za całkowitą nieważnością umowy.
Pomoc merytoryczna w przygotowaniu artykułu: PRĘDA Kancelaria Adwokacka
Fot. Shutterstock